Zaznacz stronę

Prof. Jan Dorosz to światowej sławy naukowiec, zdobywca patentów, znawca światłowodów wielordzeniowych. Pierwsze światłowody, zainspirowany naukowcami z Politechniki Białostockiej, wytwarzał w Hucie Szkła. Dziś jest nestorem środowiska naukowego skupionego wokół Laboratorium Światłowodów Specjalnych Wydziału Elektrycznego Politechniki Białostockiej – największej uczelni technicznej w północno-wschodniej Polsce.

Profesor Jan Dorosz pojawił się w Białymstoku po studiach w Politechnice Poznańskiej i rozpoczął pracę w Hucie Szkła. W 1978 roku Politechnika Białostocka podpisała umowę z Hutą Szkła w Białymstoku o współpracy w zakresie: „światłowody szklane” oraz „warstwy przeźroczyste i półprzewodzące w szkle”.

– Przyszli ludzie z Politechniki Białostockiej i powiedzieli, że jest coś takiego jak światłowody – wspomina prof. Jan Dorosz. – Zawsze fascynowały mnie nowości, nie lubię monotonii.

I tak, gdzieś w białostockiej Hucie Szkła, ówczesny magister inżynier wybudował pierwsze stanowisko do wyciągania światłowodów!

Ze strony Uczelni za współpracę odpowiadali doc. dr Stanisław Kulaszewicz i doc. dr Jan Kucharski, a ze strony huty mgr inż. Jan Dorosz oraz mgr inż. Mieczysław Walczak.

– Kiedy pokazałem te światłowody w Politechnice Warszawskiej, nie wierzyli, bo wtedy panowało przekonanie, że u nas żubry chodzą po ulicach –  śmieje się prof. Dorosz. Naukowcy odwiedzili Białystok, a Dorosz w Hucie nadal eksperymentował.

– Nie było dostępu do żadnej literatury ani urządzeń, dlatego że światłowody w tamtym czasie były objęte embargiem dla krajów tzw. demokracji ludowej – opowiada prof. Dorosz. I w 1980 roku zatrudnił się w Politechnice Białostockiej na stanowisku technicznym. Bardzo szybko do udziału w seminarium w Politechnice Warszawskiej zaprosił Dorosza prof. Adam Karol Smoliński. Naukowiec zajmował się w PRL światłowodami od początku lat 70. XX wieku.

– Po tym seminarium pan profesor Smoliński mówi: „Niech pan to spisze w jedną książkę, bo to jest praktycznie gotowy doktorat” – opowiada prof. Dorosz. – Ja o żadnych doktoratach nie myślałem, ale to spisałem i tak powstał doktorat. Już w 1984 roku wspólnie z dzisiejszym prof. Ryszardem Romaniukiem przedstawiliśmy na konferencji w Stuttgarcie koncepcję światłowodów wielordzeniowych i tak się to wszystko zaczęło. Świat uważał, że to jeszcze nie pora, bo wtedy w zasadzie zajmowano się tylko telekomunikacją, żeby w ogóle sygnał gdzieś tam przenieść, a światłowody wielordzeniowe pozwalały na równoległą transmisję wielofalową, jak również budowę nowych konstrukcji czujników optycznych.

Białostocki uczony krok po kroku udoskonalał technologię wytwarzania światłowodów.

– Po pierwszych próbach musiałem zmodernizować tę technologię, żeby móc sterować odległością między rdzeniami w światłowodzie w jednym włóknie – wspomina prof. Dorosz. – Cały czas jedną nogą byłem w Hucie, a drugą nogą w Politechnice. Już po doktoracie, prowadziłem wykłady po godz. 14 czy 15, a wcześniej byłem w Hucie Szkła. Gorącym orędownikiem rozwoju tych technologii był wówczas pan rektor prof. Kazimierz Pieńkowski. To on zabiegał w ministerstwie o uruchomienie w ogóle w Politechnice Elektroniki i na tej bazie w szczególności techniki światłowodowej.

Jan Dorosz związał się w kolejnych latach z Politechniką, uzyskał tytuł profesora oraz rozwijał technologie wytwarzania światłowodów, tworząc wiodący w kraju i szeroko znany w świecie ośrodek działający obecnie pod nazwą Photonics Bialystok.

– Byłem doktorantem pana profesora Jana Dorosza, cechą charakterystyczną profesora jest jego otwartość do ludzi – mówi dr hab. inż. Piotr Miluski, prof. PB z Katedry Fotoniki, Elektroniki i Techniki Świetlnej Wydziału Elektrycznego Politechniki Białostockiej.  – To jest osoba, która zawsze pomaga, jest też bardzo dobrym organizatorem pracy. Taką otwartość widać było od razu na zajęciach u pana profesora. Profesor prowadził z nami zajęcia ze światłowodów i przekazał nam swoją pasję do pracy, do nauki.

W kolejnych latach profesor Jan Dorosz pełnił również na Uczelni funkcje kierownika katedry oraz prorektora.

– Dziś cały zespół Katedry Fotoniki, Elektroniki i Techniki Świetlnej Wydziału Elektrycznego Politechniki Białostockiej to są byli moi studenci – mówi z dumą prof. Dorosz. – Już na wykładach widać było, kto chce się tym zajmować. Myśmy już ich prowadzili poprzez tematy prac dyplomowych, a później namawiałem ich do podjęcia studiów doktoranckich. Teraz cały zespół to stosunkowo młodzi ludzie, wszyscy po habilitacjach, a Marcin Kochanowicz to profesor tytularny.

Prof. dr hab. inż. Marcin Kochanowicz otrzymał nominację w 2023 roku.

– Profesora poznałem na trzecim semestrze studiów na przedmiocie optoelektronika – wspomina prof. dr hab. inż. Marcin Kochanowicz, kierownik Katedry Fotoniki, Elektroniki i Techniki Świetlnej Wydziału Elektrycznego Politechniki Białostockiej. – Ta specjalność zainteresowała całkiem sporą grupę kolegów, za chwilę pojawiły się światłowody i połknęliśmy tego bakcyla światłowodowego. Pracę magisterską, później doktorat też zawdzięczam profesorowi – właściwie, żeby nie on to prawdopodobnie ja bym się tu nie znalazł. To ciepły człowiek i, co najważniejsze, zawsze jak się go poprosi to nie odmówi pomocy – niezależnie od dnia i godziny.

Profesor Jan Dorosz jest spadkobiercą wspaniałych mentorów nauki.

– Mój promotor doktoratu profesor Andrzej Waksmundzki z UMCS-u w Lublinie mówił: „Profesor powinien się zachowywać tak jak dobry ogrodnik. Podlewać to, co wykiełkowało” i ja też tak robię – przyznaje Dorosz. – Kiedy widzę, że coś kiełkuje, no to trzeba to wypychać do przodu. Teraz chłopcy są bardziej znani w Europie niż w Białymstoku. Już ich zapraszają na wykłady no i współpracują z mocnymi ośrodkami optyki światłowodowej w Polsce – na przykład w WAT. Co ważne – oni współpracują bezkonfliktowo. Staramy się tak to robić, żeby był podział tematyczny, ale żeby sobie nie przeszkadzać, a wspomagać i wspierać.  Tematy przecież się zakładają tyle, że ja od początku  tłumaczyłem, że na konfliktach nikt nie zyskuje. Po prostu pracujmy, róbmy swoje, a wyniki same przychodzą.

Kolejny naukowiec z Katedry Fotoniki, Elektroniki i Techniki Świetlnej Wydziału Elektrycznego Politechniki Białostockiej to także student profesora.

– Profesor Dorosz jest moim promotorem zarówno pracy magisterskiej, jak również pracy doktorskiej – mówi dr hab. inż. Jacek Kusznier, prof. PB z Katedry Fotoniki, Elektroniki i Techniki Świetlnej Wydziału Elektrycznego Politechniki Białostockiej.  – Można powiedzieć, że całą karierę naukową zawdzięczam opiece profesora Dorosza, ale chciałbym podkreślić, że profesor Dorosz rozwinął całą szkołę technologii światłowodów, która jest rozwijana w Politechnice Białostockiej przez wiele osób. To jest wiodąca szkoła w tym zakresie w kraju, również o znaczących osiągnięciach światowych. Profesor Dorosz zachęcał nas do aktywnego udziału w konferencjach naukowych, które również organizował. Jestem wdzięczny za opiekę, za czuwanie nad naszym rozwojem naukowym.

Sam profesor Dorosz przyznaje, że tytuł doktora habilitowanego zdobył niejako w biegu.

– Pozbierałem wszystkie publikacje i wystąpiłem do Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie – wspomina Dorosz. – No i chyba za pół roku czy osiem miesięcy przywiozłem dyplom doktora habilitowanego. Szok był spory, bo traktowali mnie jak takiego robola z jakiejś fabryki, jaki tam może być naukowiec? Przyniosłem ten papier i musieli to zaakceptować.

Kolejnym kamieniem milowym w rozwoju optoelektroniki w Politechnice Białostockiej był zakup wieży do wyciągania światłowodów. Prof. Tadeusz Citko, ówczesny rektor Uczelni wsparł wybudowanie budynku przylegającego do stołówki Politechniki Białostockiej i naukowcy mogli sprowadzić z Wielkiej Brytanii wartą wówczas 960 tys. złotych instalację.

– Tu wszystko jest zrobione na najwyższym poziomie technicznym – podkreśla prof. Dorosz. – Sukcesywnie, z kolejnych grantów, uzupełnialiśmy aparaturę pomiarową – sam miałem ich kilkanaście. Kiedy jakieś pieniądze się pojawiały, to myśmy to wszystko inwestowali w aparaturę.

Spadkobiercy wiedzy profesora Dorosza budują w Politechnice Białostockiej lasery włóknowe, wykorzystują pierwiastki ziem rzadkich. W zależności od domieszek laser emituje fale świetlne o potrzebnej częstotliwości, co między innymi znajduje zastosowanie w aparaturze medycznej.

– Poznałem pana profesora na trzecim roku studiów magisterskich na Wydziale Elektrycznym – wspomina dr hab. inż. Jacek Żmojda, prof. PB, Prorektor ds. Studenckich Politechniki Białostockiej. – Pamiętam, że profesor po którychś zajęciach poprosił mnie do siebie do pokoju i zaproponował współpracę przy światłowodach i przy pomiarach właściwości optycznych materiałów do światłowodów i tak ta przygoda się zaczęła. Już na trzecim roku studiów miałem wstępnie określony temat pracy magisterskiej i współpraca pomału ruszyła. Przez dwa lata nazbierałem materiałów i obroniłem się zgodnie z planem. I po obronie dostałem propozycję rozpoczęcia kariery naukowca na studiach doktoranckich również pod promotorstwem profesora Jana Dorosza. Czasem dosłownie tupał nogą  i pytał: gdzie artykuł? Przypominał, żeby nie stracić czasu na jakieś niepotrzebne rzeczy, tylko dbać o jakość naukową, żeby pojawiały się publikacje, powstawała rozpoznawalność naukowa.  To otworzyło nam szersze drzwi do współpracy międzynarodowej. To jest mój mentor naukowy, bez którego uważam, że dzisiaj mnie tutaj by nie było.

Prof. Jan Dorosz był Prorektorem ds. Nauki Politechniki Białostockiej.

– Jeśli chodzi o badania naukowe, to na pewno funkcje administracyjne nie pomagają – szczerze mówi profesor. – Najlepiej by było, kiedy mógłbym siedzieć w laboratorium i coś tam dłubać w spokoju. Stanowisko dało większą siłę przebicia, jeśli chodzi o przynajmniej o organizację i finansowanie – trochę się bardziej liczyli z człowiekiem.

To, że się jest profesorem, to nie znaczy, że nie trzeba być przyjaznym ludziom. Wielokrotnie trzeba było podać rękę młodemu człowiekowi, który ma w domu kłopoty i nie jest w stanie się uczyć i prosi na egzaminie o dwóję w indeksie. Co zrobiłem? Wpisałem stopień pozytywny, ale mówię, wie pan, przecież my w następnym semestrze też mamy zajęcia. I on jako jeden z pierwszych skończył studia. Pierwsi absolwenci optoelektroniki pracują w Warszawie, w Hiszpanii, słyszałem, że jeden jest w Japonii.

Pracownicy Katedry Fotoniki, Elektroniki i Techniki Świetlnej Wydziału Elektrycznego Politechniki Białostockiej uważają profesora Dorosza za swojego mistrza i wzór do naśladowania.

– Pan profesor Jan Dorosz to doskonały dydaktyk, świetny naukowiec, ale przede wszystkim marka, która jest rozpoznawalna nie tylko w Politechnice, ale na pewno w Polsce i w Europie – mówi dr hab. inż. Maciej Zajkowski, prof. PB z Katedry Fotoniki, Elektroniki i Techniki Świetlnej Wydziału Elektrycznego Politechniki Białostockiej.  – Ta marka była budowana przez lata. Pan profesor wziął mnie pod swoje skrzydła tuż po obronie pracy magisterskiej i dał mi robotę – zajmuj się światłowodami – i rzeczywiście moja praca była związana przez długi czas ze światłowodami. Obecność pana profesora Dorosza była bardzo silnym wsparciem. Merytorycznie koordynował  wszystkie działania i pomagał. Oprócz tego to wspaniały człowiek, do którego można było zawsze przyjść, porozmawiać o życiu, o problemach. Jego obecność, stanowisko, które wypracował przez lata, to jest coś niesamowitego, coś co powoduje, że patrzymy z tęsknotą i każdy chciałby być kiedyś w przyszłości kimś takim jak profesor Jan Dorosz.

Profesor Jan Dorosz 12 grudnia 2024 roku otrzymał tytuł Profesora Honorowego Politechniki Białostockiej. To szczególne wyróżnienie przyznawane przez społeczność Politechniki Białostockiej wybitnym przedstawicielom środowiska akademickiego, których działalność naukowa, dydaktyczna, czy organizacyjna w sposób szczególny wpłynęła na rozwój Uczelni, a także znacząco wzbogaciła jej dorobek.

– Pan profesor Tadeusz Kaczorek kiedyś dawno temu mówi: „Słuchaj, trzeba awansować młodych”. Dlaczego? „Bo ma tak daleko do emerytury, że jeszcze musi coś wymyśleć, bo inaczej go z roboty wywalą”. Święte słowa – kwituje prof. Jan Dorosz, szesnasty Profesor Honorowy Politechniki Białostockiej.

(jd)